Piekło było dla mnie równie realne jak koszmary, które nawiedzały mnie co noc. Jedno i drugie miało w sobie więcej realizmu niż moje życie na jawie ~ Elizabeth Kim.
__________________________________________________________________
Stałam w moim, mam nadzieję tymczasowym pokoju i patrzyłam przez okno. Ręce miałam założone na piersi. Myślałam o zdarzeniach wczorajszego dnia. Można by powiedzieć, że mnie uratował. Ale dlaczego? Nie mogę tego zrozumieć.
Przecież jeszcze w drodze był dla mnie podłym dupkiem, a po kilku godzinach mnie ratuje? Chore.
Może jest bipolarny?
Oblizałam usta i odeszłam od okna. Weszłam do łazienki i stanęłam przed lustrem. Rozczesałam włosy i związałam je w wysokiego kucyka. Usta pomalowałam bezbarwną pomadką i przygładziłam swoją jasnożółtą bluzkę, na krótki rękawek.
Wychodząc z pokoju zabrałam jeszcze swojego iPhone'a i kluczyki od samochodu. Zamknęłam drzwi i skręciłam w lewo. Zeszłam po kliku stopniach i rozglądnęłam się. Nie było nikogo. Wzięłam z kuchni jabłko i obracając je w rękach skierowałam się do pokoju Paula.
Zapukałam i po otrzymaniu cichego "Proszę" otworzyłam drzwi.
Paul siedział za biurkiem i szukał czegoś w szufladzie.
- Ja już jadę - poinformowałam.
Mężczyzna skinął tylko lekko głową i wrócił do wcześniejszego zajęcia.
Zamknęłam drzwi i udałam się w stronę garażu.
Gdy odnalazłam właściwy samochód, otworzyłam go i wsiadłam do czerwonego Chevrolet'a Corvette.
Telefon odłożyłam na siedzenie pasażera i odpaliłam samochód. Ruszyłam w stronę supermarketu.
Dzisiaj Paul miał robić zakupy, ale wyręczyłam go. Poza tym chciałam przynajmniej na chwilę "odreagować" po wczorajszym.
Tak, odreagować próbę zgwałcenia, zakupami spożywczymi.
Uśmiechnęłam się lekko i nacisnęłam mocniej pedał gazu.
Jechałam już około piętnastu minut.
Nagle zauważyłam na poboczu znajomy samochód.
Zmarszczyłam brwi i zjechałam na pobocze, niedaleko zaparkowanego auta. Wzięłam swojego iPhone'a i wyszłam z pojazdu. Zamknęłam go a telefon włożyłam do kieszeni moich jeansowych szortów. Po mojej lewej stronie stał wysoki, murowany budynek. Okolica wyglądała na starą, opuszczoną. Nawet rzadko przejeżdżało tędy auto. Rozglądnęłam się dookoła. Nikogo nie widziałam, żadnej latarni, żadnego samochodu. Odwróciłam się z powrotem na pięcie i ruszyłam przed siebie, uważnie wypatrując jakiejś drogi. Po chwili obok budynku spostrzegłam małą, wydreptaną ścieżkę. Stanęłam na chwilkę w miejscu. Nie wiedziałam czy tam iść. Nie wiem, co tam jest. Nigdy w tutaj czy nawet w okolicach tego "miasteczka" nie byłam. Nawet nie wiem jak ta miejscowość się nazywa. Jednak moja ciekawość zwyciężyła i już po chwili wędrowałam ścieżką.
Szłam już jakiś czas. W końcu przede mną spostrzegłam górkę usypaną z ziemi. Westchnęłam.
Podeszłam bliżej i zaczęłam po niej wchodzić.
Znalazłam się na górze.
Super.
Byłam cała brudna.
Zaczęłam otrzepywać swoje ubrania gdy nagle usłyszałam strzał. Natychmiastowo podniosłam głowę i zaczęłam się rozglądać. Bałam się, naprawdę się bałam.
Nagle ktoś zaczął krzyczeć. Szybko poderwałam się z miejsca i biegiem ruszyłam w stronę, z której dochodził krzyk. Biegłam ile miałam sił w nogach. Zauważyłam z daleka zarys jakichś postaci. Zwolniłam i zaczęłam nerwowo iść, cały czas wpatrując się w postacie. Gdy byłam już dość blisko, zatrzymałam się i ukucnęłam obok wielkiego drzewa. Wysiliłam swój wzrok i zobaczyłam Justina, Lucasa i jakiegoś chłopaka, a na przeciwko nich stało trzech mężczyzn.
Co do cholery?!
Wstałam i podeszłam jeszcze trochę bliżej, by móc usłyszeć o czym rozmawiają.
Znów się schowałam za drzewem i wytężyłam słuch.
- Mało ci było dziwek?! - ryknął jeden z facetów.
Był umięśniony, nawet bardzo. Miał krótko ostrzyżone, ciemne włosy i bardzo dobrze widoczne kości policzkowe. Był opalony, a na lewym przedramieniu miał tatuaż.
- Cokolwiek sprawi że będziesz spokojniejszy, Mark - prychnął Lucas.
- Musiałeś jeszcze ją wciągać w to gówno? Jaka była umowa? My waszych lasek nie ruszamy - syknął Mark.
- Skąd do cholery mieliśmy wiedzieć, że to twoja laska?! - warknął chłopak stojący obok Justina i Lucasa.
- Nie wtrącaj się Zayn. Jesteś gówniarzem, nic nie wiesz.
Więc to był Zayn. Justin mi kiedyś o nim wspominał.
Twarz chłopaka momentalnie poczerwieniała ze złości. Był wkurzony, że ktoś nazwał go gówniarzem. Justin widząc to przyłożył swoją prawą rękę do jego klatki piersiowej, przytrzymując go, żeby nie zrobił niczego głupiego.
- Musisz się jeszcze wiele nauczyć Mark. W tym biznesie nikt nie ma dziewczyny. Widocznie to ty jesteś gówniarzem, skoro nie wiesz tak oczywistych rzeczy - w obronie Zayn'a stanął Lucas.
- Dlaczego oskarżasz tylko Lucasa? Przecież ona przebywała z nami wszystkimi.
Mark prychnął.
- Nie sądzę żeby z wami się zadawała - sarkastycznie odpowiedział chłopak.
- Dlaczego? Dziwka jak dziwka. Daje każdemu - odpowiedział Justin z szerokim uśmiechem.
Po co on to mówił?
Doskonale wiedział, że jeszcze bardziej rozzłości tym Mark'a, a nie chcę żeby Justinowi coś się stało. Stop. Pomyślałam, że nie chcę żeby temu dupkowi coś się stało? Pomyłka. Zasługuje na najgorsze.
Jak na zawołanie twarz Mark'a stała się purpurowa ze złości.
Jak do tej pory żaden z kolesi, którzy byli z Markiem nie odezwał się ani jednego słowa.
Ręka wroga Lucasa powędrowała do tyłu, a po chwili trzymał w niej już pistolet.
Justin, Lucas i Zayn tez wyciągnęli bronie, podobnie jak "pomocnicy" Mark'a.
Zaczęli do siebie strzelać. Lucas i Justin zabili chłopaków Mark'a.
Cała się trzęsłam ze strachu. Zrobiłam powoli krok do tyłu i nadepnęłam na gałąź. Dało się słyszeć głośny dźwięk łamania gałązki, jednak oni chyba tego nie usłyszeli. Dziękowałam w duchu Bogu.
Swój wzrok skierowałam ponownie na "pole bitwy". Byli tam tylko Mark i Justin.
Co? Ale gdzie jest Lucas i Zayn?
Zaczęłam ciężko dyszeć. Przecież Mark może zabić Justina. Jest od niego potężniejszy. Sama nie wiem dlaczego zaczęłam się przejmować Justinem. Przecież to niedorzeczne.
Mark podchodził powoli do Justina. Nagle podniósł pistolet i wymierzył z niego.
Przecież wystarczy, że naciśnie spust i ...
Wskazujący palec Mark'a zaczął powoli przyciskać spust.
Wiedziałam, że zaraz to zrobi.
Czemu do cholery nic nie robisz, Justin?!
Bez zastanowienia wybiegłam z ukrycia i stanęłam przed Justinem.
Po dosłownie sekundzie poczułam niewyobrażalnie mocny ból w brzuchu.
Upadłam na ziemię.
Każdy jest przekonany, że jego śmierć będzie końcem świata. Nie wierzy, że będzie to koniec tylko i wyłącznie jego świata... ~ J.L.Wiśniewski.
____________________________________________________________________
Heej :)
Uff.. wreszcie dodałam nowy rozdział :D
Przepraszam, że taki krótki, ale chciałam aby się skończył w tym momencie ;)
Postaram się aby następny był dłuższy.
Boże, jestem tak mega podjarana, że masakra i to wszystko dzięki wam!
BARDZO, BARDZO, BARDZO Wam dziękuję za 14 270 <mam nadzieję, że jak na razie> wyświetleń.
Dziękuję Wam również za te wszystkie 132 komentarze.
Dziękuję za głosy w ankiecie.
To dzięki Wam mam mega motywację do napisania kolejnego rozdziału.
Dzięki Wam mam nowe pomysły i dzięki Wam nadal prowadzę tego bloga.
Ostatnio jak zobaczyłam że blog przekroczył 14k wejść to aż piszczałam z radości. Serio :D
Bardzo was Kocham <3
Jeszcze raz DZIĘKUJĘ :)
Proszę aby każdy kto to czyta skomentował :)
Chcę wiedzieć ile dokładnie osób czyta mojego bloga.
Wystarczy zwykłe "czytam".
PRZECZYTASZ? = SKOMENTUJ! :)
Do następnej
xoxo
boski boski boski..czekam na NN
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie http://klaudiafilip8.blogspot.com/
boski rozdział *.* świetnie piszesz <3 przed chwilą przeczytałam wszystkie rozdziały i po prostu brak mi słów <3 czekam na next :*
OdpowiedzUsuńCudownie piszesz, wczoraj zaczęłam czytać twoje opowiadanie i jest cudowne, czytam kilka opowiadań i twoje jest najlepsze !! Dbasz tu o każdy szczegół !! Pisz dalej !!
OdpowiedzUsuńCzytaam i blog jest zajebisty *-* czekam na nn :D
OdpowiedzUsuńcudowny ddnjdnjdsnjnndjkf
OdpowiedzUsuńdshvcubfvdf zaje*iste !! Czekam na nn ^^
OdpowiedzUsuńPrzemegawyjapierkurwadolewychujtoplasniczabiste <3333
OdpowiedzUsuńWonderful *____*
OdpowiedzUsuńSUPER ♥
OdpowiedzUsuńBOSKI <3
OdpowiedzUsuńCzekam na nn !! <3
czytam
OdpowiedzUsuńZostalas nominowana do The Versatile Blogger Award! Gratuluje! Wiecej informacji u mnie:http://karla-justin-ichhistoria.blogspot.it/2013/09/the-versatile-blogger-award.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! <3
czytam kurwa czytam!!!!!!!!!!!!!Zajebisty blog!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńSwietny haha wystarczy ,ze ktoś polecił twojego bloga . Z ciekawości zajrzałam i przeczytala to w 1 dzień . Poprostu nie mogę doczekać się następnego rozdzialu .Suuperr.
OdpowiedzUsuńŚwietne *.* Czekam nn <3
OdpowiedzUsuń