Translate

wtorek, 11 czerwca 2013

Rozdział 24

Nagle usłyszałam otwieranie drzwi. Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam chłopaka. Brunet, wysoki. Miał ciemne oczy i ciemną karnację. Popatrzył na mnie i zadziornie się uśmiechnął.

Ja pierdole.
____________________________________________________________

Chłopak zbliżał się do 'mojego' pomieszczenia.
Był coraz bliżej.
W końcu cały czas patrząc na mnie wyciągnął z kieszeni swoich jeansów pęk kluczy i wsadził jeden z nich do zamka. Przekręcił klucz i otworzył kraty mocnym pchnięciem. 
Bałam się.
Bardzo się bałam.
Nie wiedziałam co mam robić. Byłam jak sparaliżowana, nie mogłam się ruszać.
Strach ogarnął moje ciało. 
Byłam bezsilna.
Każda dziewczyna pewnie zachowywałaby się tak samo na moim miejscu. Wiedząc, że ktoś ją chce zgwałcić. Wiedząc, że zaraz zostanie zgwałcona. Wiedząc, że nie ma już dla niej ratunku. Czekałam na cud. Czekałam aż ktoś wejdzie do tej pieprzonej piwnicy i mnie stąd wyciągnie. Tak bardzo chciałam aby to był sen. Zamknęłam oczy. Przeczekałam parę sekund i otworzyłam je z powrotem z nadzieją, że będę dalej u Austina. Nie, to byłoby zbyt piękne aby było prawdziwe...
Widziałam jak zbliża się do mnie dalej z tym głupim uśmiechem na twarzy. Zaczęłam się trząść. Nie, nie z zimna ale z strachu.
Świat się dla mnie zatrzymał.
Zawsze wyobrażałam sobie mój pierwszy raz z chłopakiem swoich marzeń, z kimś którego kocham a on odwzajemnia moje uczucie. A teraz? Jakiś obleśny typ chce mnie zgwałcić. 
W domu jest tylu chłopaków i nikt nie przyjdzie mi z pomocą. Nawet Justin.
Nie wiem co mu się wtedy stało że tak na mnie nawrzeszczał, zwyzywał mnie. Przecież ja nic nie zrobiłam. Chciałam wyjaśnić i przeprosić. Myślałam, że choć trochę mnie lubi, ale widocznie się myliłam. Bo jak można powiedzieć, że ktoś kogoś lubi jeśli pozwala na to żeby druga osoba była zgwałcona? Chore.
Ale z drugiej strony... czemu on miałby mnie lubić? Doskonale widać, że jesteśmy z innych światów. Ja za nim cholernie tęskniłam a on chyba nawet o mnie nie pomyślał. Poprawka. Na 100% o mnie nie pomyślał. Ja bałam się o niego gdy dowiedziałam się, że gdzieś pojechał a on?
Dosyć długo się nie widzieliśmy a Justin na przywitaniu mówi na mnie dziwka.
Dobra, Miley stop. Nie myśl już o tym dupku. Widocznie nie jest ciebie wart - skarciłam się w myśli.

Mogło się wydawać że myślałam już dłuższą chwilą i chłopak zdążył już do mnie podejść czy chociaż coś powiedzieć, ale nie. W rzeczywistości odleciałam tylko na parę sekund. Parę marnych sekund...
Potrząsnęłam głową aby odgonić natłok myśli. Musiałam coś zrobić. 
Podchodził do mnie powoli.
Patrzyłam na niego przerażonym wzrokiem. Błagałam go w myślach aby mi nic nie robił. Nie mogłam nic wykrztusić a co dopiero myśleć o krzyczeniu "Pomocy".  Z resztą... co by to dało?
Cofałam się w tył. 
Gdy robił krok w moim kierunku, ja automatycznie przesuwałam się trochę do tyłu.
W końcu natknęłam się na ścianę.
Cholera.
- Jesteś Miley tak? - powiedział do mnie łagodnym tonem głosu. Wydawać by się mogło że jest niegroźny, że nic nikomu nie zrobi. Wyglądał na dobrego chłopaka. Pozory mogą mylić - Poznajmy się. Jestem Tom - kucnął przede mną i wziął moją prawą rękę do swojej dłoni i delikatnie ją pocałował. Natychmiast cofnęłam rękę. Nie chciałam żeby mnie dotykał. To było obleśne. Zdecydowanie.
Puścił moją rękę i zaczął się powoli do mnie zbliżać. Był już kilka milimetrów od mojej twarzy. Złapał mnie z tyłu za szyję i przyciągnął bliżej siebie po czym mnie pocałował. Całował bardzo brutalnie. Zaczęłam się szarpać i wyrywać. Nie chciałam tego. Nie chciałam żeby mnie całował.
Nie teraz. Nie tutaj. Nie kiedykolwiek.
Trzymał moje ręce.
Postanowiłam zagrać inaczej.
Jeszcze trochę się szarpałam po czym zaczęłam oddawać pocałunki. Robiłam to z wielkim obrzydzeniem i niechęcią ale jeśli chciałam, by mój plan wypalił musiałam to robić. Tom dał się nabrać. Myślał że na prawdę odwzajemniam jego pocałunki, bo mi się to podoba. W końcu puścił powoli moją prawą rękę a po chwili też lewą. Korzystając z okazji odepchnęłam go trochę do siebie, po czym moja prawa ręka wylądowała na jego policzku. Chłopak złapał się za polik a ja wstałam i podbiegłam do krat, by się wydostać z pomieszczenia. Zaczęłam szarpać je z całej siły ale to nic nie dawało. Odwróciłam się i zobaczyłam, że Tom wstaje. Spanikowana z powrotem odwróciłam się ku kratom i jeszcze mocniej za nie szarpałam. Myślałam, że to coś da. Nie chciały się otworzyć. Widocznie Tom je wcześniej zamknął. Teraz już nie ma dla mnie kompletnego ratunku. Chłopak zbliżył się do mnie i szarpnął mocno za rękę, przewracając mnie tak, że leżałam w tym samym miejscu co przedtem. Złapałam się za ramię, które było całe czerwone z bólu i patrzyłam na Toma, który zbliżał się do mnie. Na jego twarzy można było zobaczyć głównie złość. Bałam się jeszcze bardziej niż przedtem. 
Kucnął przede mną i po chwili poczułam mocne uderzenie na policzku. Złapałam się za gorące miejsce. Bolało. Bardzo bolało.

Mogłoby się wydawać, że to chore gdy 2 osoby siedzą w piwnicy, jedna chce zgwałcić drugą i na dodatek biją się po policzkach. Zabawne?
Nie dla mnie. 

Łzy zaczęły spływać mi po policzkach. Byłam cała spłakana. Dalej patrzyłam na Toma. Ledwo go widziałam, ponieważ miałam cały zamazany obraz przez łzy w moich oczach. Tom znów zaczął mnie całować. Tym razem bardziej brutalnie.

Znów się szarpałam. Znów zaczął mnie nachalnie całować. Znów zmuszał mnie do robienia rzeczy których nie chciałam robić. Znów mnie uderzył...

Chciałam nie żyć.

Płakałam jak opętana. Tom zaczął odsuwać mi zamek od sukienki. Zaczęłam krzyczeć i piszczeć. Z cały sił. Po chwili ramiączka od mojej sukienki swobodnie opadły na moje ramiona. Dalej mnie całował. Kręciło mi się w głowie. Za każdym razem gdy się szarpałam uderzał mnie w policzek. Tak bardzo bolało. 
W końcu moja sukienka wylądowała w kącie. Byłam tylko w bieliźnie. Zakrywałam się jak tylko mogłam. Nie chciałam żeby mnie widział w takim stroju.

Dlaczego nikt mnie nie uratuje? Co ja im zrobiłam? Czy to moja wina, że uciekając z fabryki chciałam się tylko bronić? Czy Lucas, Paul, Justin, Rob czy nawet Tom gdyby zostali porwani siedzieliby i czekali na cud? Oni nie mają serca.

Po chwili poczułam ręce Toma na moim zapięciu od stanika. Zaczęłam jeszcze głośniej krzyczeć i płakać na przemian. Nagle usłyszałam jak ktoś schodzi po schodach.

Justin's POV :

Wyszliśmy z piwnicy i poszliśmy do salonu. Wygodnie usiadłem na fotelu. Sięgnąłem do kieszeni moich czarnych jeansów i wyciągnąłem z niej paczkę papierosów. Sięgnąłem na stolik po zapalniczkę i odpaliłem jednego papierosa, chowając resztę z powrotem na swoje miejsce.
- Co z nią teraz? - spytał Rob.
- A co ma być? Wysłałem do niej Toma - zaśmiał się a reszta mu zawtórowała włącznie ze mną.
- A ty Bieber ? - spytał Paul.
- Co ja? - spytałem nie wiedząc o co chodzi.
- Przecież to twoja "przyjaciółka" - powiedział robiąc w powietrzu znak cudzysłowia - czemu jej nie bronisz? - nabijał się ze mnie.
- To nie jest moja "przyjaciółka" - powtórzyłem czynność.
- Oh.. czy ja o czymś nie wiem? Masz dziewczynę Bieber?
Gwałtownie wstałem z miejsca i chciałem podejść do Paula lecz powstrzymał mnie Lucas.
- Puść mnie - warknąłem.
Nic się nie odezwał tylko pchnął mnie na kanapę.
Trzymając szluga pomiędzy palcem wskazującym a kciukiem zaciągnąłem się nim po czym wypuściłem z ust dym.
Od razu lepiej.
Minęło około 15 minut. Nic się nie odzywałem tylko przysłuchiwałem przekomarzaniu się chłopaków.
Po chwili usłyszeliśmy jak ktoś schodzi ze schodów. Popatrzyłem w tamtą stronę i zobaczyłem że to Lydia. Uśmiechnąłem się na jej widok. Miała na sobie wysokie, czarne szpilki i czerwony, satynowy szlafrok przewiązany w pasie.
Podeszła i usiadła obok mnie.
Po chwili zaczęliśmy się całować.
- Idę do Miley. Niech jej Tom na razie nic nie robi - Lucas wstał z fotela.
- Ciekawe po co. Niech tam gnije - oderwałem się na chwilę od całowania, lecz po chwili znów wróciłem do tej czynności.
Lucas poszedł w stronę drzwi od piwnicy a ja i Lydia wstaliśmy z kanapy i ruszyliśmy po schodach na górę...

Miley's POV :

Spojrzałam  w tamtą stronę i zobaczyłam Lucasa. Co on tu robi? 
Ahh tak, pewnie przyszedł pooglądać?
- Tom! - krzyknął lecz chłopak sobie nic z tego nie robił - Tom! - znów.
Wreszcie chłopak się ode mnie oderwał.
- Co? - warknął.
Lucas otworzył kraty i wszedł do pomieszczenia podchodząc do Toma.
- Może by tak milej? - szarpnął go za koszulę.
Tom wywrócił oczami.
Nadal cała się trzęsłam i płakałam.
- Na dziś wystarczy - stwierdził Lucas.
- Ale... - zaczął Tom.
- Powiedziałem - warknął - idź stąd.
Tom wychodząc walnął z całej siły ręką o kraty i dopiero opuścił piwnicę.
Niespełniony.
Patrzyłam na Lucasa dalej się trzęsąc. Podszedł do mnie.
- Dzisiaj skończyło się tylko na tym. Następnym razem nie będę taki miły. Pamiętaj : nikt cię tutaj nie uratuje więc lepiej się mnie słuchaj.
- Gdzie Justin? - wyjąkałam. Chciałam go zobaczyć. Nie wiem dlaczego. Nawet po tym wszystkim chciałam go widzieć. Chore.
Lucas się roześmiał.
- Nawet Justin Ci nie pomoże kochanie. Gdzie jest? Na górze, w sypialni z Lydią.
- Nieprawda.
- Cokolwiek pozwoli ci zasnąć skarbie - zaśmiał się i wyszedł.

 Z Lydią.
Super.

Położyłam się na ziemi a ręce położyłam pod głową. Byłam zmęczona i śpiąca. Łzy dalej płynęły z moich oczu strumieniami. Postanowiłam się przespać więc zamknęłam oczy. 

Zamknęłam oczy z nadzieją, że ich już nigdy nie otworzę.
_______________________________________________________________
Hej :)
Przepraszam że tak długo nie dodawał rozdziału ale byłam na wycieczce a poza tym komputer mi się zepsuł i wszystkie notatki mi się usunęły :C
Mam nadzieję, że nie jesteście bardzo złe/źli.
Jeszcze raz przepraszam.
DZIĘKUJĘ za ponad 7600 wyświetleń.
DZIĘKUJĘ za te 90 komentarzy które dla mnie tak wiele znacząc.
KOCHAM WAS <3
Przeczytałeś ? = Skomentuj! :)
Do następnej
xoxo



7 komentarzy:

  1. Szkoda, że takie krótkie. Smutno mi ehh, dodaj jak najszybciej nowy, proszę <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki fajny zaczełam czytać wczoraj i już skączyłam czekam na następny, ale mam nadzię,że wszystko będzie dobrze :) Mam taką wizję i cały czas się zastanawiam co dalej... nw czemu ale tak jakoś fajnie byłoby gdyby Miley dostała drugą szansę i była z Paulem i Justin byłby zazdrosny *.* A się rozpisałam hahah ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. zajebisty...dodaj kolejny..:D

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest po prostu BOSKIE <3
    Zakochalam sie w tym .!!!!!!!
    CZekam na nn : D
    (Belieber)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam cichą nadzieję, że jakieś sumienie się w Justinie obudzi i nie pozwoli im jej zgwałcić.
    Czekam na nn. <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy nn? <3 Bardzo fajnie się czyta!! Chyba te wszystkie rozdziały przeczytałam w jakieś 40 min w dniu. Taka fajna fabuła i wgl . Justinek jest taki zły na nią ale mam nadzieje, że jakieś sumienie sie w nim obudzi i nie pozwoli na to aby oni ją zgwałcili. CZekam i już nie mogę się doczekać !!! (Belieber :D)

    OdpowiedzUsuń