Translate

sobota, 1 czerwca 2013

Rozdział 23

Jakież było moje zdziwienia gdy okazało się że jesteśmy pod domem Justina.
________________________________________________________________________

Otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia. Lucas szarpnął moje ramię i pociągnął w stronę drzwi.
- Chyba miałaś się nie zatrzymywać - warknął do mnie.
Zatrzymałam się i mocno wyszarpnęłam rękę z jego uścisku.
Lucas w kilka chwil zrobił się cały czerwony i podszedł do mnie.
- Mówiłem coś - ponownie warknął i złapał mnie tym razem jeszcze mocniej za rękę.
Szybko odwróciłam się w jego stronę i naplułam mu na twarz. Wiem, że nie powinnam tego robić ale on nie może mną do cholery manipulować! Nie jestem jego własnością.
Lucas spojrzał na mnie złowieszczym wzrokiem. Natychmiast mnie puścił a jego ręka po chwili wylądowała na moim policzku. Złapałam się za piekący policzek i spojrzałam na niego ze łzami w oczach. Ten znów chwycił mnie za ramię i zły wszedł do domu zatrzaskując za sobą drzwi. Po chwili do salonu w którym właśnie przebywaliśmy wszedł chłopak.
- Cześć - rzucił na powitanie do Lucasa - Już jesteście? Szybko wam poszło - zaśmiał się.
- Nam zawsze idzie szybko - Lucas sarkastycznie uśmiechnął się do chłopaka - Siadaj - tym razem zwrócił się do mnie.
Usiadłam na kanapie.
- Więc to ty. Ta słynna Miley. Uciekłaś? Zapamiętaj, że...
- Zamknij się Matt! - przerwał mu Lucas. - Gdzie wszyscy?
- Załatwiają Collins'a. Nie spłacił Justinowi długu na czas więc dorwali gnoja.
Zaraz... Justinowi?! Czyli on znowu się w coś wpakował. Żeby mu się tylko nic nie stało, proszę.
Nie, stop.
Miley czemu ty się tak przejmujesz? - skarciłam się w myśli. Przecież on jest tylko twoim znajomym.
Tylko znajomym.
Dlaczego oni tacy są? Ten cały gang czy mafia... Zabijają ludzi za to, że nie oddali pożyczki na czas? Żałosne.
Matthew spojrzał na mnie dokładniej i zmarszczył brwi. Czułam, że przygląda się mojemu policzkowi. Po chwili jego wzrok znów powędrował na Lucasa.
- Co jej się stało w policzek? - spytał ze zdziwieniem Matt wskazując na mnie lekko palcem.
- Suka napluła mi na twarz więc musiałem coś zrobić - odpowiedział Lucas patrząc na mnie złośliwym spojrzeniem.
Widać było wielkie zdziwienie na twarzy Matta. Pewnie zaskoczyło go to, że postawiłam się Lucasowi. Nie naplułabym mu na twarz gdyby miał do mnie chociaż trochę szacunku. 
Nagle usłyszeliśmy jak ktoś wchodzi do domu...

Justin's POV :

Czekaliśmy na Collins'a przed jego domem.
Nie oddał mi długu więc trzeba dorwać gnoja. Nie mogę stracić dobrej pozycji w mafii.
Nie wiem co przez ostatni czas się ze mną stało. 
Stałem się bardziej okrutny. Nie wiem dlaczego... Kiedyś myśl, że mógłbym kogoś zabić przeszywała mnie dreszczem a teraz? Teraz robię to z zimną krwią.
Wiem, to idiotyczne. Przecież przez tak krótki okres czasu człowiek nie może się aż tak bardzo zmienić...
A jednak.
- Wychodzi - z zamyślenia wyrwał mnie głos Zayn'a. <dop.aut. jego wygląd jest w notce "Bohaterowie">
Skinąłem do niego tylko głową.
Mieliśmy plan. Wiedzieliśmy że teraz idzie na jakąś imprezę. Poprawka. Wychodzi na jakąś imprezę ale tam niestety nie dojdzie. Mieliśmy go "zaatakować" gdy wyjdzie z domu.
Po chwili usłyszeliśmy głos zamykanych drzwi. Szybko schowaliśmy się za pobliskim krzewem. Gdy Collins wyszedł z furtki zaczął iść przed siebie. Wyszedłem wraz z Zaynem i Paulem zza krzaka i szliśmy za nim.
- Gdzie tak pędzisz Collins? - spytałem idąc powoli za nim.
Chłopak gdy usłyszał mój głos automatycznie się zatrzymał. Powoli odwrócił się na pięcie w moim kierunku i otworzył szerzej oczy. Widać było w nich strach. Wielki strach. 
Zacząłem powoli do niego podchodzić. Chłopak widział tylko mnie ponieważ Zayn i Paul stali za nim, a on nawet o tym nie wiedział.
Collins zaczął się cofać.
- Zadałem ci pytanie.
- N..n..na imprezę - wyjąkał.
- Ach! Na imprezę?
Chłopak pokiwał głową.
Przybrałem na twarz już mój codzienny od jakiegoś czasu wyraz, czyli powaga a chęć zabicia w oczach. Postanowiłem przestać grać w tą durną grę.
- Masz kasę? - spytałem prosto z mostu.
Chłopak zaprzeczył.
Wyjąłem z tylnej kieszeni od jeansów pistolet.
- Przykro mi - powiedziałem.
Chłopak szybko odwrócił się i chciał uciekać ale chłopacy go przytrzymali.
- Nie - powiedział - Proszę, nie zabijaj mnie.
- Masz kasę?
Collins znów potrząsnął głową na "nie".
Oblizałem usta.
- No właśnie.
- Proszę.
Podszedłem do niego.
- Ja też prosiłem o oddanie kasy.
Po chwili można było już usłyszeć strzał a ciało Collinsa bezwładnie opadło na ziemię. Wokół niego utworzyła się kałuża krwi. 
- Weźcie go stąd - rozkazałem chłopakom a oni tylko przytaknęli głowami.
Pistolet schowałem na swoje miejsce. Paul i Zayn wyjęli z wozu czarny worek i zaczęli tam wkładać ciało zabitego chłopaka.
- Do zobaczenia w piekle Collins.
Gdy worek z ciałem włożyli do samochodu i odjechali odwróciłem się na pięcie i wsiadłem do swojego auta.
Zmierzałem w stronę domu.
Teraz to nie był już tylko mój dom. Zamieszkał tam Paul, Zayn i inni chłopacy. Można też powiedzieć, że Lucas. Tak tam często przebywa...
Lucas miał dzisiaj jechać po Miley. Właśnie. Miley. Tak dawno jej nie widziałem. Nie wiem czemu ale.. bardzo za nią tęskniłem. Stała się dla mnie chyba kimś więcej niż znajomą. Nie, stop! Bieber, co ty w ogóle mówisz? Przecież ty nie masz uczuć - pomyślałem.
Z kieszeni od mojej skórzanej kurtki wyciągnąłem paczkę papierosów. Tak, zacząłem nawet palić. Wyciągnąłem jednego z opakowania a resztę schowałem na swoje miejsce. Przytrzymałem kierownicę lewą ręką a prawą zacząłem szukać w schowku zapalniczki. W końcu ją znalazłem. Odpaliłem szluga i zaciągnąłem się dymem.  Przetrzymałem dym chwilę w płucach po czym wypuściłem z ust. Od razu lepiej.
Odłożyłem zapalniczkę i odsunąłem okno. Po chwili w aucie już nie było dymu.
W końcu zajechałem pod dom. Odstawiłem auto do garażu i wyszedłem z powrotem na zewnątrz. Włożyłem prawą rękę do kieszeni od moich spodni i dokończyłem palić. Gdy stopą miażdżyłem niedopałek pod dom podjechał wóz Zayna i Paula. Po chwili z niego wysiedli i podeszli do mnie. Bez słowa weszliśmy do domu.
Nie masz uczuć Bieber.

Miley's POV :

Po kilku minutach do salonu wszedł Paul i jakiś chłopak a za nimi Justin. Gdy go zobaczyłam serce mi na chwilę stanęło. Chłopak zaczął się rozglądać po pomieszczeniu aż w końcu jego wzrok spoczął na mnie. Patrzyliśmy przez kilka sekund na siebie. Justin odwrócił wzrok i przywitał się z Mattem i Lucasem.
Wszyscy rozmawiali.
Powoli wstałam i podeszłam do Justina.
- Justin - szepnęłam cicho.
- Czego? - warknął.
- Chciałam...
- Nie obchodzi mnie co chciałaś! Jesteś zwykłą suką wiesz?! Uciekłaś. Wiedziałaś, że i tak cię dogonimy ale uciekłaś! Po co? - krzyczał.
Nic nie odpowiadałam.
- Pytam się kurwa po co!
- Nie krzycz na mnie! - również krzyknęłam.
- Mogę robić co chcę - złapał mnie z całej siły za nadgarstek - i gdzie chcę. Jestem u siebie! W przeciwieństwie do ciebie - prychnął.
- Jesteś zwykłym sukinsynem!
- A ty szmatą! W ogóle po co ja marnowałem czas na ciebie? Żeby cię szukać. Żałuje tego. Nie było warto tego robić! - krzyczał.
- Trzeba było nie szukać! 
- Nie robiłem tego z własnej woli. Nie chciałem cię szukać bo niby po co? Jesteś zwykłą, nic nie znaczącą dziwką.
Nie wytrzymałam i kopnęłam go w krocze.
Justin natychmiast puścił mój nadgarstek a ja go zaczęłam masować. Był cały czerwony i bolał niemiłosiernie.
Jeszcze ma czelność mnie wyzywać? Co za dupek.
Dopiero byłam jego najlepszą przyjaciółką a teraz jestem dziwką? Nie ze mną te numery.
Od tyłu podbiegł do mnie Paul i złapał mnie za ramiona.
- Lucas! Co z nią robimy? - spytał.
- To co było planowane. Sama to przyspiesza.
Paul dalej mocno mnie trzymając zaprowadził mnie pod jakieś drzwi. Szedł za nami Lucas i Justin który dalej lekko trzymał się za krocze.
Paul otworzył drzwi i zeszliśmy do ciemnego pomieszczenia. Bardzo ciemnego. Nic nie było widać. Nagle Lucas zapalił światło. Dalej było ciemno ale już nie tak bardzo. Zapalił następne i to co zobaczyłam...
Były tam jakieś lochy, więzienia, pomieszczenia z kratami. Były w nich kobiety. Najczęściej w wieku około 20-25 lat. Niektóre były nawet nagie, całe zakrwawione i w ranach. Każda była bardzo wychudzona, pewnie nic im nie dawali do jedzenia. Zaczęłam się rozglądać uważniej. Zobaczyłam łóżka.. czyli oni je gwałcili? Najwyraźniej tak. Wszystko tam było we krwi. Kobiety miały na plecach rany po biczu. Tak, po biczu. Były posiniaczone. 
- Chcieliście żebym to zobaczyła tak?! Jak mogliście to im robić! Już chyba wystarczająco odbyłam swoją karę. Nie chcę na to patrzeć!
- Uważasz że to twoja kara? - Lucas wybuchnął śmiechem.
Podszedł do wolnego "pomieszczenia" i otworzył kraty. O nie.
Wepchnęli mnie do niego siłą i zamknęli. Widziałam uśmiech na twarzy Justina. Dupek.
Oni chcieli mnie tu więzić. Bałam się. Zaczęłam szarpać za zamknięte już kraty.
- Nie bój się. Nie długo ktoś się tobą zajmie - zaśmiał się Lucas i wyszli.
Co to ma znaczyć "zajmie się" ? Mają... mają mnie zgwałcić?
Rozejrzałam się dookoła spanikowana.
Zobaczyłam dziewczynę. Była bardzo ładna ale też młoda.
Patrzyła na mnie. Nagle zaczęła coś mówić. Z ruchu jej warg można było odczytać "Uciekaj" i "Gwałt".
Nagle usłyszałam otwieranie drzwi. Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam chłopaka. Brunet, wysoki. Miał ciemne oczy i ciemną karnację. Popatrzył na mnie i zadziornie się uśmiechnął.

Ja pierdole.
____________________________________________________________

Hej :) Jeszcze dzisiaj napisałam rozdział ;)
Ostatnio nie dodawałam bo musiałam przeczytać lekturę bo od niej zależy moja ocena końcowa na koniec roku....
BARDZO was proszę komentujcie bo mamy już 23 rozdział a ja nadal nie wiem ile osób to czyta także proszę KAŻDĄ osobę która czyta tego bloga o skomentowanie :)
Gdy nikt tego nie będzie czytał to usunę bloga...
Jak tego nie chcecie to proszę, komentujcie :)
Nowy rozdział postaram się dodać w następnym tygodniu ale nie obiecuję ponieważ jadę na wycieczkę klasową w góry...
Przeczytasz? = Skomentuj! :)
Do następnej 
xoxo

10 komentarzy:

  1. czytam xd ale ni mam czasu dodawać komentarzy


    zapraszam na : http://dangerousmeeting.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. czytam, kocham to ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. jezu biedna Miley. Justin okazał się takim skurwysynem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję, że mu ucieknie, albo w Justinie obudzi się sumienie i nie pozwoli na to.
    Czekam na nn. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. CZEKAM NA NN:* ♥
    ZAJEBISTE OPOWIADANIE ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny !! <3 czekam na nn :) i zapraszam do mnie http://every-thought-is-about-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. łooo to się porobiło O.o dawaj następny !

    OdpowiedzUsuń
  8. dlaczego ona nie wróci po prostu do domu? naiwna.

    OdpowiedzUsuń