Translate

środa, 1 maja 2013

Rozdział 17

- No nie wiem..
- Ale ja tak. Chodź.
__________________________________________________________________

Wyszliśmy z samochodu i weszliśmy do hotelu.
Przywitała nas miła recepcjonistka. Podeszliśmy do niej.
- Dzień dobry. W czym mogę służyć? - spytała.
- Dzień dobry. Poproszę dwa jednoosobowe pokoje - powiedział Austin.
- Dobrze, proszę chwilkę zaczekać.
Kobieta zaczęła czegoś szukać w komputerze.
- Pokój 123 i 124 na 3 piętrze - powiedziała w końcu i podała nam kluczyki od pokoi.
- Dziękujemy - powiedział Austin chwytając mnie za ramię i prowadząc w stronę windy.
Weszliśmy do windy a chłopak przycisnął guzik z numerem 3. Winda ruszyła. Przez ten czas się nie odzywaliśmy do siebie lecz czułam na sobie wzrok chłopaka. Wreszcie winda się zatrzymała a my z niej wyszliśmy. Zaczęliśmy szukać pokoi z wskazanymi numerami.
- O jest! - Krzyknęłam do Austina. 
Chłopak podszedł do mnie.
- Dobra, proszę tutaj jest twój kluczyk do pokoju. 
Podał mi klucz z zawieszką na której był numer 124.
- Jakby coś to ja jestem obok. - Dodał i się uśmiechnął.
- Okej. - Odpowiedziałam i otworzyłam drzwi do pokoju. W środku było dosyć ładnie. Podeszłam do łóżka i odłożyłam na nie swoją torbę. Po chwili podeszłam do okna i wyglądnęłam przez nie. Świeciło słońce. Miałam ochotę na długą kąpiel. W końcu długo się już nie kąpałam. Podeszłam do mojej torebki, wyjęłam z niej piżamę i poszłam do łazienki. Ubrania odłożyłam na szafeczkę, zsunęłam z siebie brudne ciuchy, napuściłam wody do dużej wanny i weszłam do niej. Usiadłam i zaczęłam się dokładnie myć firmowym żelem stojącym na półce. Potem dokładnie umyłam swoje włosy szamponem, spłukałam je i wyszłam z wanny wycierając się beżowym, puchowym ręcznikiem. Po chwili ubrałam piżamę i podeszłam do umywalki aby umyć zęby. Gdy to już zrobiłam zabrałam brudne ciuchy i wyszłam z łazienki gasząc światło. Była już godzina 19. Usiadłam na łóżku i zaczęłam szperać w telefonie. Po 30 minutach usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę - powiedziałam.
Drzwi się otworzyły a do środka wszedł Austin.
- Hej. Mogę? - spytał.
- Jasne, chodź - wskazałam miejsce obok siebie.
Chłopak posłusznie usiadł obok mnie.
- Chciałeś coś? - spytałem odkładając telefon na szafkę nocną.
- Tak..nie, tak.. w zasadzie to chciałem zwyczajnie pogadać - powiedział i podrapał się po głowie.
Zaśmiałam się.
- Okej, a o czym?
- Nie wiem, może byś mi coś o sobie opowiedziała?
Od razu przypomniała mi noc gdy oddałam mu jego MP4. Poprosił mnie wtedy żebym mu coś o sobie opowiedziała. Uśmiechnęłam się lekko lecz po chwili potrząsnęłam głową aby wyrzucić z głowy te myśli.
- Coś nie tak? - spytał Austin.
- Nie. Jasne opowiem ci, więc co chcesz wiedzieć?
- Wszystko - zaśmiał się.
- No dobra.. To nazywam się Miley Cyrus, mam 17 lat starszego o dwa brata Harry'ego którego bardzo kocham. Mieszkam teraz w Kanadzie, wyprowadziłam się tam z LA. Tata postanowił założyć w Kanadzie swoją własną firmę więc przeprowadziliśmy się. Lubię jeździć na desce, tańczyć, śpiewać, słuchać muzyki. Coś jeszcze? - zaśmiałam się.
- Nie no.. chyba na dzisiaj wystarczy. Kiedy indziej opowiesz mi więcej. 
- Dobra, a ty opowiesz mi coś o sobie?
- Okej.. no to nazywam się Austin Mahone ale to już wiesz - zaśmiał się a ja mu zawtórowałam - też mam 17 lat, jestem jedynakiem. Mieszkam tutaj w Nowym Jorku, mam tutaj swój dom ale często wyjeżdżam na koncerty, w trasę, do rodziny i tak jakby nie mam stałego miejsca zamieszkania. Też kocham jeździć na desce, śpiewać i tańczyć.
- Dlaczego zatrzymałeś się w hotelu jak masz tutaj swój własny dom? - spytałam marszcząc brwi.
- Mieszkam kilkanaście kilometrów dalej ale widziałem że jesteś już zmęczona i wykończona to zatrzymaliśmy się tutaj.
- No tak.. ale przecież mogłeś mnie tutaj zostawić samą i jechać do domu.
- Mogłem ale nie chciałem - wyszczerzył się. - Wiesz, bardzo cię lubię to możemy się zaprzyjaźnić. Mówiłaś że uciekłaś od chłopaka to pewnie nie masz gdzie mieszkać więc jutro pojedziemy do mnie i zamieszkasz u mnie. 
- Ale.. - chciałam zaprzeczyć.
- Nie ma żadnego ale - przerwał mi. - Przepraszam, że pytam ale .. czy ten chłopak cię skrzywdził? Bił cię?
- Co? Nie.. to tylko mój kolega. Wybacz ale nie chcę o tym rozmawiać - powiedziałam spuszczając głowę.
- Jasne. Ej mówiłaś, że lubisz śpiewać ?
- No tak a co? - spytałam patrząc na niego podejrzliwie.
- Zaśpiewaj mi coś.
- Co?! - krzyknęłam i wytrzeszczyłam oczy.
- No zaśpiewaj coś dla mnie - powtórzył z uśmiechem.
- Nie, nie, nie. Może i lubię śpiewać ale tylko jak jestem sama.. tak naprawdę to nie umiem.
- No proszę.
- Nie chce żebyś ogłuchnął.
Chłopak zaczął się śmiać.
- Uwierz mi, nie ogłuchnę.
- Nie.
- No proszę, zrób to dla mnie.
- Nie i koniec.
- Miley, proszę - powiedział i zrobił maślane oczka.
- Ehh no dobra.
Austin się ucieszył.
- To co zaśpiewasz? - spytał podekscytowany.
- Własną piosenkę "The Climb".
Usiadłam wygodniej na łóżku, zamknęłam oczy i zaczęłam śpiewać piosenkę. Wczuwałam się w słowa, które wypływały z głębi mojego serca. Sama napisałam tą piosenkę, sama ją skomponowałam. Mam ich dużo. Czasami wieczorem gdy nie mogę zasnąć piszę swoje własne piosenki. W ten sposób wyrażam swoje uczucia.
Gdy skończyłam śpiewać powoli otworzyłam oczy oczekując jakiejś reakcji ze strony Austina. Ten tylko siedział i patrzył na mnie z otwartą buzią. Zaczęłam się z niego śmiać.
- I jak? - spytałam.
- To było... to było.. piękne. Sama to napisałaś? - spytał z zdziwieniem.
- Tak.
- Dziewczyno, naprawdę masz wielki talent. Umiesz pisać tak śliczne piosenki, masz cudowny głos. Śpiewałaś komuś wcześniej?
- Nie. Tylko ty wiesz, że śpiewam.
- Musisz coś z tym zrobić. Zgłoś się do jakiegoś konkursu czy coś.. albo ja cię zabiorę do mojej wytwórni!
- Hej, nie tak szybko. Na razie nie będę z tym nic robić. Może kiedy indziej.
- Jak chcesz, ale wiedz, że marnujesz duży talent.
- Dobra, pomyślę nad tym - zaśmiałam się.
- Okej.
Ziewnęłam. Byłam już śpiąca.
- Idź już spać, widzę że jesteś śpiąca.
- Dobra.
- To jutro widzimy się o 10 na dole na stołówce ?
- Okej - powiedziałam i uśmiechnęłam się do Austina.
- To dobranoc - powiedział wstając.
- Dobranoc - odpowiedziałam.
Austin wyszedł z pokoju a ja położyłam się na łóżku, przykryłam kołdrą i usnęłam.

Obudziły mnie promienie światła wpadające do pokoju przez okno. Przetarłam oczy i usiadłam na łóżku. Wzięłam do ręki mojego iPhona i spojrzałam na wyświetlacz. Była 8.59. Za godzinę miałam się spotkać na dole z Austinem. Wstałam z cieplutkiego łóżka zabrałam po drodze moją torbę i udałam się do łazienki. Weszłam pod prysznic i dokładnie wtarłam w swoje ciało żel, po czym umyłam swoje włosy. Umyta wyszłam z kabiny prysznicowej i wytarłam się ręcznikiem po czym wybrałam z torby czyste ubrania i ubrałam je. Włosy związałam w kitkę, rzęsy pomalowałam tuszem a usta musnęłam błyszczykiem i gotowa wyszłam z łazienki. Wzięłam iPhona a, że była już godzina 10, zeszłam na dół. Poszłam do stołówki i wzrokiem szukałam Austina. W końcu go zauważyłam. Siedział przy stoliku i czekał na mnie. Podeszłam i zakryłam mu ręką oczy.
- Zgadnij kto? - spytałam.
- Hmm... Bella?
Wzięłam mu ręce z twarzy i usiadłam obok niego udając obrażoną.
- To byłam ja - powiedziałam z udawaną złością.
- Oj wiem, żartowałem. Przepraszam - pocałował mnie w policzek na co się uśmiechnęłam. - Jemy?
- Jasne.
Kelner podał nam karty. Zamówiłam moje ulubione naleśniki z syropem klonowym a Austin zamówił to samo.
Po chwili pyszne jedzenie leżało już przed nami.
- Smacznego - powiedziałam.
- Smacznego.
Po zjedzonym posiłku wstaliśmy i dopiero teraz zauważyłam jak Austin był ubrany.
- Dobra Miley, idź na górę zabierz swoje rzeczy i przyjdź pod recepcję - powiedział.
- Co? Ale czemu? - spytałam zdziwiona.
- Zapomniałaś? Mieliśmy jechać do mnie.
- Ahh no tak. Ale ja nie chcę ci robić problemu.
- Nie robisz. Idź szybko.
Poszłam do pokoju, spakowałam swoje rzeczy do torby i zeszłam na dół pod recepcję gdzie czekał na mnie Austin. Podeszłam do niego.
- Ja już zapłaciłem. Możemy jechać.
- Dzięki - powiedziałam nieśmiało.
Wyszliśmy z hotelu i poszliśmy do samochodu Austina. Zapięłam pasy i ruszyliśmy. Całą drogę przegadaliśmy. Ja opowiedziałam mu trochę o sobie, moim dzieciństwie tak jak i Austin mi.
- No jesteśmy - powiedział chłopak po jakimś czasie jazdy.
Uśmiechnęłam się, odpięłam pasy i wyszłam z auta i zobaczyłam dom.
- Wow. Ładny dom - powiedziałam.
- Dzięki - powiedział uśmiechnięty Austin. - Chodź.
Wziął mnie pod ramię i zaprowadził do domu.
Weszliśmy do domu.
- Chcesz coś do picia? - spytał.
- Możesz nalać mi wody - powiedziałam.
Poszliśmy do kuchni a tam Austin dał mi napój.
Nagle przed oczyma stanęła mi scena w domu Niny...

__________________________________________________________________

Hej ;D
Wreszcie dodałam nowy rozdział...
Przepraszam że tak długo nie dodawałam ale ostatnio nie mam w ogóle nie mam czasu ;c
Nowy postaram się dodać jak najszybciej.
Dziękuję za ponad 3800 wyświetleń :)
Przepraszam za błędy.
Komentuuujcie jak to czytacie, proszę :)
Przeczytasz? = Skomentuj!
Do następnej
xoxo


2 komentarze: