Translate

sobota, 9 marca 2013

Rozdział 5.

Ubrałam swoje czarne trampki, zabrałam torbę z książkami i wyszłam na dwór. Zapowiadał się udany dzień.
_________________________________________________________________________________________
Z słuchawkami w uszach doszłam do szkoły. Weszłam do budynku i ruszyłam w stronę mojej szafki. Gdy ją znalazłam, wyciągnęłam kluczyk i ją otworzyłam. Zostawiłam niepotrzebne książki i zamknęłam szafkę. Odwróciłam się na pięcie i szłam w kierunku sali od biologii. 
- Miley! Czekaj. - Usłyszałam za sobą krzyk.
Po chwili obok mnie zjawiła się Amelia.
- Cześć. - Pocałowała mnie na powitanie w policzek.
- Hej. Co teraz masz? - Spytałam ją.
- Teraz mam... - sprawdziła swój plan lekcji - biologię. A ty?
- Ja też - Powiedziałam z uśmiechem. - Chodźmy.
Ruszyłyśmy w stronę klasy. Otworzyłam drzwi, weszłam do pomieszczenia i zajęłam swoje miejsce. Wyciągnęłam książki od biologii i piórnik. Do dzwonka zostało jeszcze jakieś 5-10 minut. Zaczęło mi się nudzić więc rozglądałam się po klasie. Nagle drzwi się otworzyły i do klasy wszedł.. Justin! Nie wiedziałam że on chodzi do tej samej szkoły co ja a dopiero klasy... W sumie to nawet dobrze, bo będę spędzać z nim więcej czasu i mogę się z nim lepiej poznać. Wzrok wszystkich dziewczyn w klasie skupiony był na Justinie. On natomiast rozglądał się po klasie szukając wzrokiem wolnego miejsca. W pewnej chwili nasze spojrzenia się zetknęły. Uśmiechnęłam się do niego lekko, a on ku mojemu zdziwieniu odwzajemnił uśmiech. W końcu znalazł wolne miejsce obok Maxa. Przybili sobie żółwika i zaczęli o czymś rozmawiać. Co chwilę się śmiali. Amelia chyba zobaczyła że cały czas patrzę na Justina.
- On nie jest dla ciebie - stwierdziła.
- Dlaczego? Przecież jest fajnym chłopakiem. 
- Czy ja o czymś nie wiem? - Spytała podejrzliwie.
No tak.. mogłam trzymać język za zębami. Teraz pewnie będzie mi prawiła kazanie, że mam się z nie spotykać.
- Nie. Wszystko wiesz. - Powiedziałam.
- Miley.. rozmawiałaś z nim?
- A nawet jeśli to co?
- Dziewczyno... możesz się wpakować w kłopoty.
- Ale on jest na serio fajnym chłopakiem. Miły, zabawny do tego jeszcze przystojny. - Zaśmiałam się.
- Nie wiem.. rób jak chcesz, ale pamiętaj że cię ostrzegałam.
- Oj dobra.. - machnęłam ręką.
Przecież Justin to naprawdę fajny chłopak.
Spojrzałam na niego ostatni raz, ponieważ było już o dzwonku a nauczyciel już wchodził do klasy. On też się na mnie patrzył, ale gdy zobaczył że patrzę w jego stronę szybko odwrócił wzrok. Zrezygnowana odwróciłam się w stronę nauczyciela, który zaczynał prowadzić lekcję.
Reszta lekcji minęła spokojnie. 
Po zakończonych lekcjach wyszłam na dwór i zaczęłam iść w stronę mojego domu. Włożyłam słuchawki od mojego iPhona i włączyłam piosenkę Jessie J - Domino.
Po 20 minutach doszłam do domu.
- Jestem! - Krzyknęłam gdy otworzyłam drzwi.
- Spoko! - Odkrzyknął Harry.
Ściągnęłam trampki i weszłam do salonu gdzie na sofie leżał mój brat.
- Gdzie mama? - Spytałam.
- Pojechała chyba na jakieś zakupy. Obiad masz w lodówce odgrzej sobie.
Zostawiłam torbę na kanapie i bez słowa poszłam do kuchni. Odgrzałam obiad po czym go spokojnie zjadałam. Popatrzyłam na zegar. Była już 14.56. O 16 miałam się spotkać z Justinem przed domem więc poszłam się już szykować. Weszłam do pokoju, aby wybrać z garderoby ubranie. Postanowiłam się ubrać na luzie. Wybrałam zestaw i poszłam do łazienki. Weszłam pod prysznic. Starannie umyłam ciało czekoladowym żelem, a potem włosy kokosowym szamponem. Umyta owinęłam się ręcznikiem. Pomalowałam paznokcie na cielisty kolor, włosy wysuszyłam po czym zostawiłam tak jak zwykle rozpuszczone. Nałożyłam delikatny makijaż i ubrałam przygotowane wcześniej ubranie. Na koniec spryskałam się moimi ulubionymi perfumami i wyszłam z łazienki. Poszłam do mojego pokoju po telefon. Sprawdziłam która godzina. Była 15.52. Zdążyłam. Włożyłam iPhona do kieszeni szortów i zeszłam na dół.
- Harry! - Zawołałam.
- No? - Spytał wchodząc do salonu i jedząc chipsy.
- Wychodzę. - Powiedziałam zakładając conversy.
- A gdzie? - Spytał z pełną buzią.
- Umówiłam się z znajomym.
- Znajomym? - Poruszył śmiesznie brwiami.
- Tak znajomym. - Zaczęłam się śmiać. - Idę, pa.
- Cześć.
Wyszłam z domu i udałam się przed dom. Była tam mała ławka więc na niej usiadłam, ponieważ Justina jeszcze nie było.
Czekałam już 1 godzinę a on dalej się nie zjawiał.
Minęło następne 15 minut...
Dalej go nie było.
Czekałam na ławce wpatrując się w niebo.
Myślałam że się spóźni, coś mu ważnego wypadło i nie zjawił się na czas.
Nie zadzwonił.
Nie wysłał nawet głupiego sms-a.
Postanowiłam dać już sobie spokój gdy nagle na chodniku pojawił się jakiś chłopak. Miałam nadzieję, że to Justin.  Ale jak to mówią nadzieją matką głupich.
Gdy chłopak się oddalił i nikt dalej nie wychodził na ulicę postanowiłam wejść do domu.
Trzasnęłam drzwiami i ściągnęłam trampki.
- Co tak wcześnie? - Spytał Harry wchodząc do przedpokoju. - Fajnie chociaż było? Co robiliście? - Zadawał mi mnóstwo pytań.
- Nie przyszedł. - Warknęłam i omijając Harry'ego poszłam do mojego pokoju.
Weszłam i walnęłam się na łóżko. Dlaczego nie przyszedł? Czekałam ponad półtorej godziny. Mógł przynajmniej zadzwonić że nie przyjdzie, albo mi to w szkole powiedzieć. Narobiłam sobie nadziei. Leżałam tak i rozmyślałam. Była już godzina 19.48.
Poszłam zjeść kolację. Po skończonym posiłku grzecznie podziękowałam i poszłam na górę. Wzięłam kąpiel, ubrałam moją piżamę i położyłam się spać.

Justin's POV :

Patrzyłem przez okno. Patrzyłem na Miley. Siedziała na ławce i czekała na mnie. Tak bardzo chciałem do niej podejść. Ale nie mogłem. Nie chciałem by się jej coś stało. Po Zack'u można się wszystkiego spodziewać. Siedziała i czekała na mnie ponad godzinę. Pewnie myślała że ją olałem. Ale tak nie było. Gdybym tylko mógł do niej podejść, wszystko wytłumaczyć, ale nie chcę narażać jej na niebezpieczeństwo. Chcę ją chronić. Przed wszystkim co najgorsze. Trzymać ją w swoich ramionach. Stała się dla mnie ważną osobą.
______________________________________________________________________________
Heej ;*
Przepraszam że dosyć długo nie dodałam rozdziału ale miałam strasznie dużo do nauki. Teraz jeszcze jestem chora ;C
Postaram się dodawać nowe notki systematycznie. :)
BARDZO wam dziękuje za komentarze. Nawet nie wiecie jakiego mi dają kopa i motywację do napisanie nowego rozdziału. 
Dziękuje za ponad 400 wejść :))
Przeczytałeś? = skomentuj :) 
2 lub 3 komentarze = nowa notka.
Do następnej.
xoxo

2 komentarze:

  1. super!! :* Naprawdę wciągnęło mnie Twoje opowiadanie. Cudnie piszesz, to muszę przyznać, czekam na następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń