Jego zachrypnięty głos wyrwał mnie z zamyśleń.
- To znowu ty? Mówiłem ci żebyś lepiej tutaj nie przychodziła...
_____________________________________________________________________
- Ale... mam coś twojego... - jąkałam się.
- Pff.. - prychnął. - Ciekawe co ty możesz mieć mojego?
Wyciągnęłam z kieszeni MP4 i wyciągnęłam ku niemu.
- Skąd ją masz? - Spytał i wyrwał mi urządzenie z ręki.
- Ostatnio... gdy wchodziłeś do domu wypadła ci z kieszeni i
- Skąd wiesz gdzie ja mieszkam? - Przerwał mi. - Śledzisz mnie? - Rozzłościł się.
- Nie, nie śledzę cię. - Odparłam spokojnie. - Po prostu mieszkasz jakieś 4 domy od mojego i gdy szłam do swojego zauważyłam jak gdy wchodziłeś w swoją furtkę wypadło ci to - wskazałam na MP4.
Chłopak wyraźnie się uspokoił. Wyraz jego twarzy nie wyrażał już złości.
- Dziękuje. - Zdziwił mnie tym, że to powiedział.
- Nie ma za co. - Uśmiechnęłam się, a on to odwzajemnił.
- Tak właściwie to jak masz na imię? - Spytał z ciekawością.
- Miley. Miley Cyrus..
- Ja jestem Justin. Justin Bieber. - Podał mi rękę. Uścisnęłam ją. - Co tutaj robisz?
- Właściwie to nie wiem. Chciałam się przejść i trafiłam tutaj, wtedy cię zobaczyłam i podeszłam. - Powiedziałam z lekkim uśmiechem i spuściłam głowę.
- A wczoraj? Co tutaj robiłaś? Nigdy wcześniej cię nie widziałem...
- Tak naprawdę to wczoraj się tutaj przeprowadziłam i chciałam się gdzieś przejść, a że nie znałam okolicy jakoś trafiłam tutaj.
Szliśmy powoli rozmawiając.
- Przeprowadziłaś się? Dlaczego?
- Hmm... mój tata postanowił założyć tutaj własną firmę. Wcześniej mieszkałam w LA. A ty długo tutaj mieszkasz?
- Ja mieszkam tutaj od.. od urodzenia. - Zaśmiał się. - Opowiesz mi coś o sobie?
- No dobrze.. Mam 17 lat, starszego brata Harry'ego, kochających rodziców. Bardzo lubię tańczyć, czasem też śpiewać, ale tylko pod prysznicem - zaśmialiśmy się - lubię też jeździć na deskorolce.
- Naprawdę? Ja też. - Odpowiedział z szerokim uśmiechem.
Uśmiechnęłam się.
- Może ty teraz opowiesz mi coś o sobie?
- Jasne... mam dwójkę młodszego rodzeństwa Jazzy i Jaxona, też bardzo lubię tańczyć, śpiewać i jeździć na deskorolce, a po za tym lubię też grać na konsoli, wychodzić gdzieś ze znajomymi.
Czyli jest jak każdy nastolatek, a to z narkotykami.. sama nie wiem... Może to było tylko jednorazowe? Mam taką nadzieję.. Spróbuję go kiedyś o to zapytać tylko nie dzisiaj. Uzna mnie za jakąś wariatkę.
- Więc gdzie mieszkasz? - Wyrwał mnie z zamyśleń.
Zauważyłam, że stoimy pod domem chłopaka.
- Tutaj - wskazałam palcem na mój dom. Był oddalony od tego obok którego stoimy o 3 domy.
- Chodź, odprowadzę cię.
Uśmiechnęłam się do niego i przytaknęłam. Ruszyliśmy w stronę mojego domu. Szliśmy w milczeniu, które stawało się już uciążliwe. Patrzyłam w czubki swoich butów nie wiedząc jak rozpocząć rozmowę na jakikolwiek temat. Czasami czułam spojrzenie chłopaka na sobie. Mogłoby się wydawać że moglibyśmy się zaprzyjaźnić. Przynajmniej ja bym chciała. Coś mnie do niego ciągnęło. Sprawiało że chciałam się jak najwięcej o nim dowiedzieć. Gdy zaczął mi coś o sobie opowiadać nie chciałam aby przestawał.
- Jesteśmy. - Stwierdził. Podniosłam wzrok. Faktycznie, byliśmy pod moim domem.
- Dziękuje że mnie odprowadziłeś. - Powiedziałam i spojrzałam na Justina lekko się uśmiechając.
- Nie ma za co, ale to ja ci chciałem podziękować że oddałaś mi moją MP4. - Również się do mnie uśmiechnął.
- Nie ma za co - zaśmiałam się. - Spotkamy się jeszcze?
- Jasne. A kiedy?
- Może jutro o 16.00 przed moim domem?
- Okey. To do jutra.
- Do jutra. - Pocałowałam go lekko w policzek a ten się uśmiechnął.
Odwróciłam się na pięcie i weszłam do domu. Była godzina 21.28.
- Jestem! - Krzyknęłam ściągając buty.
- Jesteś głodna? - Spytała mama z salonu.
- Trochę.
- Na stole masz kanapki.
- Dziękuje. Zjem u siebie i pójdę już spać dobrze?
- Jasne.
- Dobranoc - ucałowałam mamę w policzek.
- Dobranoc.
Poszłam do kuchni i wzięłam z blatu przygotowane przez mamę kanapki i sok pomarańczowy. Udałam się do mojego pokoju. Odłożyłam kanapki i sok na biurko, wzięłam swoją piżamę i poszłam do łazienki. Wykąpałam się i przebrana wróciłam do swojego pokoju. Skonsumowałam jedzenie i wypiłam sok. Postanowiłam wejść jeszcze na kilka portali takich jak facebook, twitter.
Była już godzina 22.39 więc odłożyłam swojego laptopa na stolik i ułożyłam się do spania. Nie musiałam długo czekać by Morfeusz zabrał mnie do swojej krainy snów.
______________________________________________________________
Jeśli nikt nie będzie czytał tego bloga to zastanowię się aby go usunąć ;C Jeśli ktoś to czyta to bardzo proszę aby skomentował :)
Do następnej
xoxo
Zaczełam dzisiaj czytać i przyzmam, że bardzo fajne : )
OdpowiedzUsuńFajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńNie usuuwaj xd Też zaczęłam dopiero czytać :D I widzę, że zajebiście piszesz :D
OdpowiedzUsuńI znowu Clark a nie Cyrus ...
OdpowiedzUsuńJeest super !
OdpowiedzUsuńWreszcie sie poznali ♥
OdpowiedzUsuń