że na moment życie staje się jak kamień, który ciągnie w dół.
_____________________________________________________________
Otworzyłam powoli oczy i przetarłam je rękoma. Powoli usiadłam i rozejrzałam się dookoła. Dziewczyny jeszcze spały. Nie ma się co dziwić, pewnie jest jeszcze wcześnie.
W końcu mój wzrok zatrzymał się na Austinie, śpiącym obok mnie. Momentalnie przypomniały mi się wszystkie zdarzenia, poprzedniego dnia. Westchnęłam i popatrzyłam przez malutkie okno. Na dworze było jeszcze ciemno.
Powoli opadłam z powrotem na zimne podłoże.
Zaczęłam rozmyślać nad moim nędznym życiem, kolejny raz w tym tygodniu.
Analizowałam wszystko po kolei.
Jeszcze niedawno miałam dość mojego nudnego życia. Ciągłe uczenie się, bycie dobrą córeczką. Denerwowało mnie to. Patrzyłam na inne nastolatki z zazdrością. Moi rówieśnicy chodzili na imprezy, spotykali się ze znajomymi, pili, braki narkotyki. Nie, tych dwóch ostatnich rzeczy nigdy im nie zazdrościłam. Upijanie się do nieprzytomności i "odloty"? To zdecydowanie nie dla mnie. Ale wszystko poza tym... Nie raz chciałam się postawić rodzicom, być w końcu taką jak inni, być zauważalną, ale cóż ja mogłam zrobić? Przecież dla większości dorosłych dalej byłam tylko zwykłą gówniarą, która ma się uczyć by osiągnąć coś w życiu. Tak, ile ja razy słyszałam takie teksty jak "Nauka to potęgi klucz", "Ucz się, żebyś osiągnęła coś w życiu".
Szczerze? Mój brat miał zawsze więcej "wolności" od rodziców. Wychodził na imprezy i przeróżne spotkania, koncerty. A ja? Jedyny koncert na którym byłam to chyba Arki Noego na Boże Narodzenie. Niektórym może wydawać się to śmieszne, ale taka jest prawda.
Nie mogę też powiedzieć, że byłam całkowicie uwięziona w domu. Czasem wychodziłam do koleżanek lub one przychodziły do mnie. Byłam też na paru dyskotekach, ale na tym to się kończy.
W końcu się przeprowadziliśmy. Do Kanady. Na początku byłam taka szczęśliwa, gdy dowiedziałam się, że się przeprowadzamy. Po prostu energia mnie rozpierała. Myślałam, że tutaj będzie lepiej, fajniej. Poznam więcej kolegów.
W tamtej szkole nie byłam za bardzo lubiana. Jedyną moją przyjaciółką była Sharpay. Tak, była moją najlepszą przyjaciółką. Często się sobie zwierzałyśmy. Poza Sharpay nie miałam wielu kolegów. Może znalazło by się kilku znajomych z którymi gadałam na przerwach. No tak! Przecież jest jeszcze Alex. Chyba jedyny chłopak który mnie poderwał. Ale to i tak pewnie nie dlatego, że mu się podobałam. Po prostu Alex słynął w szkole z tego, że wszystkie panienki na niego leciały, a on wykorzystywał okazję i przeleciał każdą. Ale mi się on nie podobał, a nawet jeśli to nie dałabym się tak łatwo wykorzystać.
Teraz, patrząc tak na to wszystko tęsknię za tamtymi czasami.
Wiem, brzmi to jakby to było co najmniej kilka lat temu a było to niedawno, lecz ja mam wrażenie, że było to bardzo dawno.
Nigdy nie myślałam, że będę za tym tęsknić. Może kontynuacja "tamtego" życia nie byłaby najwspanialszym na świecie rozwiązaniem, ale lepszym niż teraźniejsza sytuacja, prawda?
Po chwili usłyszałam jakieś odgłosy zza drzwi. Spojrzałam szybko w stronę okna. Było już jasno. Nie wiedziałam, że spędziłam tyle czasu na rozmyślaniach, ale cóż.
Po chwili drzwi się otworzyły a ktoś zaczął schodzić po schodach do piwnicy.
Zamknęłam szybko oczy i odwróciłam się na prawy bok, udając, że śpię.
* 5 dni później *
Siedziałam oparta o ścianę z podkulonymi nogami. Austin spał.
Po chwili ktoś zaczął schodzić po schodach. Odwróciłam się w stronę dochodzących dźwięków. Zobaczyłam Lucasa. Podszedł do mojej celi i otworzył kraty kluczem. Odgłos otwierania krat obudził Austina. Usiadł przecierając oczy i rozejrzał się wokół aby sprawdzić co się dzieje. Lucas wszedł do "pomieszczenia".
- Wstawaj Miley - powiedział.
- Po co? - spytałam zdziwiona.
- Idziemy - warknął chwytając mnie za ramię.
- Ale gdzie? - dopytywałam.
- Dowiesz się w swoim czasie.
Wstałam.
- Gdzie ją zabierasz? - spytał Austin.
Nie uzyskał odpowiedzi. Lucas wyszedł ze mną z celi.
Austin podbiegł do zamykanych przez mężczyznę krat.
- Gdzie ją zabieracie?! - krzyknął.
- Stul pysk - warknął Lucas i wyciągnął mnie z pomieszczenia.
Jak dobrze było wreszcie zobaczyć jakieś kolory, a nie cały czas brąz, czarny, szary. Biały, czerwony. Takimi barwami były pomalowane ściany. Gdzieniegdzie był szary i czarny. Pociągnął mnie w stronę znanego mi korytarza. Otworzył brązowe drzwi i wepchnął mnie do pokoju. Był to ten sam pokój, w którym przebywałam gdy byłam tu pierwsze dni. Spojrzałam na niego zdziwiona.
- Umyj się i przebierz. Gdy będziesz już gotowa zadzwoń - wręczył mi białego iPhone'a - pierwszy numer w kontaktach. Nie próbuj nic robić, dzwonić. Będę o wszystkim wiedział - dodał i wyszedł.
Westchnęłam i skierowałam się do łazienki. Podeszłam przed umywalkę i powoli popatrzyłam w lustro. To co tam zobaczyłam, mało co nie doprowadziło mnie do stanu omdlenia. Byłam cała brudna, każdy włos był w inną stronę, "ubranie" - jeśli ubraniem można nazwać biustonosz, majtki i mały skrawek sukienki - potargane. Odwróciłam głowę i podeszłam pod prysznic. Ściągnęłam szybko z siebie "ubranie" i weszłam pod natrysk. Puściłam gorącą wodę i rozkoszowałam się ciepłem. Było mi tak dobrze. Czułam jak cały bród z mojego ciała spływa, z każdą kroplą wody. Ciało umyłam czekoladowym żelem pod prysznic, a włosy kokosowym szamponem. Umyta wyszłam spod prysznica i owinęłam ciało białym ręcznikiem. Zawiązałam go mocno, tak aby mi nie spadł. Podeszłam z powrotem do lustra. Może nie było super, ale zdecydowanie lepiej niż przedtem. Chwyciłam z półki szczotkę i suszarkę. Suszarkę podpięłam do gniazdka i włączyłam. Wysuszyłam dokładnie włosy i rozczesałam je. Wyszłam z łazienki i weszłam do wielkiej garderoby. Wzięłam z niej czystą bieliznę i ubrania. Na dworze było ciepło.
Weszłam z powrotem do łazienki i ubrałam się.
Wyszłam z pomieszczenia i wzięłam z komody telefon. Weszłam w kontakty i wybrałam pierwszy numer. Przyłożyłam telefon do ucha.
- Gotowa? - spytał Lucas.
- Tak - odpowiedziałam.
Rozłączyłam się i schowałam urządzenie do kieszeni. Po chwili do pokoju wszedł Lucas.
- Chodź - wyszliśmy z pokoju. - Jesteś głodna? - spytał.
Pokiwałam głową.
Weszliśmy do znanej mi kuchni. Usiadłam przy stoliku a po chwili przede mną leżał talerz spaghetti. Sięgnęłam po widelec.
- Smacznego - powiedział Lucas i oparł się o blat.
Moje ciało zesztywniało. Siedziałam w bezruchu i analizowałam słowa Lucasa.
Lucas i uprzejmość? Haha, dobre.
- Dziękuję - powiedziałam zdziwiona i zaczęłam konsumować posiłek.
Gdy skończyłam odstawiłam talerz do zmywarki i stanęłam przed Lucasem.
- Mogę wiedzieć co się stało? - spytałam wywracając oczami.
- Jedziesz po towar - oznajmił.
Najlepiej prosto z mostu.
Otworzyłam szeroko oczy. W sumie mogłam się tego spodziewać.
- Ale nie sama - zaśmiał się - jedziesz z Justinem.
Teraz mnie zatkało.
- A Justin o tym wie? - spytałam po chwili.
- Tak, czemu miałby nie wiedzieć?
- Nie, tak tylko pytam.
- Mhm - mruknął.
- Kiedy wyjeżdżam?
- Za chwilę. Chodź za mną.
Posłuchałam go.
Wyszliśmy na zewnątrz. Przy samochodzie czekał Justin. Popatrzyłam na niego.
- Jedźcie już.
- Wsiadaj - warknął Justin.
Wsiadłam posłusznie do samochodu i patrzyłam przez szybę. Nagle z budynku wybiegła jakaś dziewczyna. Podbiegła do niego i rzuciła mu się na szyję. Zaczęli się całować i obściskiwać.
Tak, najlepiej jeszcze szybki numerek.
Prychnęłam i odwróciłam głowę.
Usłyszałam jak Justin i Lucas jeszcze chwilę rozmawiają ale nie dosłyszałam o czym.
Po kilku minutach drzwi się otworzyły i Justin wsiadł do samochodu.
Usłyszałam warkot silnika i ruszyliśmy w drogę.
_____________________________________________________________
Cześć :)
Przepraszam, że długo nie dodawałam ale nie miałam zbytnio weny.
Rozdział miał być dłuższy ale muszę już iść :c Dzisiaj raczej nie będę miała dostępu do komputera, więc nie zdążyłabym dopisać nic.
Obiecuję że w następnym rozdziale postaram się żeby była jakaś akcja ;)
Jak widzicie zmieniłam wygląd bloga. Pozmieniało się też troszkę w bohaterach. Sami zobaczcie pod zakładką bohaterowie :)
Nowy rozdział postaram się napisać szybko, ponieważ mam już pomysł :)
Chce ktoś być informowany? Niech zostawi TU swojego tt lub ask'a :)
Przeczytasz? = Skomentuj!
Do następnej
xoxo
Boski rozdział .♥
OdpowiedzUsuńCzekam na następny. :)
Zapraszam do mnie; aslongasyouloveme12.blogspot.com
booskie... <3 czekam na NN :*
OdpowiedzUsuńSwietny czewkam na nn ^^ ~diabelek
OdpowiedzUsuńKochammm toooo ! Czekam na nn z niecierpliwoscia :*
OdpowiedzUsuń